czwartek, 25 lutego 2016

Zbigniew Chojnowski o Kutabuku w "Toposie"


W "Toposie" (nr 1/2014) znaleźć można m.in. duży szkic o Kutabuku autorstwa profesora Zbigniewa Chojnowskiego. Krytyk zwraca m.in. uwagę na połączenie wysiłku fizycznego z poezją, nierozerwany związek marszo-wierszy z rozterkami duchowymi. To wątek dotąd w interpretacjach Kutabuka wcześniej niepodjęty: To, co robi poeta ze swoim ciałem i z przestrzenią własnej egzystencji, przechodzi do jego wierszy, bo poezja bierze się  duchowo-fizycznych mocowań, spięć, napięć i wyładowań. Artur Nowaczewski tomik Kutabuk wywiódł z chodzenia, podążania po uczęszczanych i nieuczęszczanych drogach, szlakach i bezdrożach.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Różowy most


Fot. Aneta Klimek

Gdzieś, zdaje się, między Gołubiem a Krzeszną nad torami kolejowymi przechodzi most, którego balustradę ktoś pomalował na różowo. Co za pomysł!  Róż – tak mi się zdawało, to największa sztuczność. Najbardziej irytująca, stereotypowa, przeróżowiona - w torebkach i bluzkach. Kicz. Więc gdzie tu róż – w ten dzień grudniowy, na bezśnieżnych Kaszubach? Porażka.  Potrzebowałem dopiero jej oka, żeby zobaczyć to wszystko inaczej. „Co ty mówisz – powiedziała Anetka -właśnie ten róż, nie wiem czy ten kto go tu umieścił, miał tego świadomość, doskonale tu pasuje. Róż to naturalny kolor, zobacz, przecież te drzewa – tam ( i wskazała na wzgórze) - przecież one są różowe!” Nie chciałem wierzyć, ale gdy się im zacząłem przyglądać, tak, faktycznie, w ich koronach przysiadł róż, dyskretny, wtopiony w krajobraz tak, że był prawie niedostrzegalny. Inaczej teraz spojrzałem na pomalowany most. Różowa balustrada zaczęła się stapiać z otoczeniem, jakby podkreślać swoje tło, zamiast świecić żarówiastym różem. Człowiek wyjmuje kolory z natury i zmienia ich konteksty. W naturze pozostają w harmonii z otoczeniem. Tam, gdzie kolor ulega władzy człowieka, może stać się swoją karykaturą. Wczoraj, w lutym, gdy wędrowaliśmy kaszubskim szlakiem, zobaczyłem znów różowe drzewa i teraz okazało się, że to brzozy. To gałęzie brzóz o tej porze roku jawią się właśnie tak. Wcześniej bym ich nie zauważył, nie postrzegałbym ich w ten sposób, ale byłem w swoim życiu dalej - o jeden pomalowany na różowo most. 

czwartek, 18 lutego 2016

Maksymilian Wroniszewski o Kutabuku w "Arteriach"

W 22 numerze "Arterii" (s. 231-233) można znaleźć obszerną recenzję tomiku Kutabuk. Maksymilian Wroniszewski skupił się w swoim szkicu na szczególnej roli, jaką pełni w mojej poezji melancholia: Nie byłoby przecież włóczęgi bohatera, gdyby nie pragnienie oddalenia myśli o utraconym, nie byłoby usilnie drążącego przeszłość wspomnienia, gdyby nie przekonanie o zagubionym w czasie Początku. Literackie odniesienia także nie są jedynie rodzajem erudycyjnego wtrącenia, lecz stanowią coś na kształt orientacyjnego punktu, oswajającego egzystencjalną niepewność. Krytyk jako pierwszy zwrócił też uwagę na cechy wspólne łączące Kutabuka z moimi tekstami reportażowymi i wspomnieniowymi, a nawet z książką, która powstała na bazie doktoratu:  Poeta pozostawia czytelnika na rozdrożu, szlak wędrówki bohatera jego wierszy wiedzie bowiem w dwóch przeciwstawnych kierunkach. Z jednej strony to ciągłe parcie naprzód, przed siebie, nieustanne wyruszanie w drogę, której patronuje Jack Kerouac, a sygnał do wymarszu daje Herbertowskie z ducha napomnienie: „więc pora, żebyś wstał i biegł” [kutabuk – glossa, s. 37]. Z drugiej zaś – kiedy już przyjdzie bohaterowi przystanąć na chwilę, jego podróż przemienia się w imaginacyjną wędrówkę do czasów minionych, lat dzieciństwa i młodości majaczących niewyraźnie na horyzoncie pamięci. Czytelnikom gdyńskiego poety ta nostalgiczna strategia jest doskonale znana z jego wcześniejszych tomików: Commodore 64 i Elegii dla Iana Curtisa, wspomnieniowych Dwóch lat w Phenianie, a przecież i w akademickich Szlifbrukach i flâneurach nie bez racji upatrywać można echa tych figur wyobraźni, które dochodzą do głosu w jego „młodzieńczych” wierszach. W każdym kolejnym tomie aura niepewności spowijająca wszystko to, co poeta pragnie sobie przypomnieć, o czym chce – zdaje się, że sobie przede wszystkim – opowiedzieć, zaznacza się coraz wyraźniej, tak jakby z każdym dniem powiększała się przepaść między nim a jakimś utraconym Początkiem, którego nijak nie może dociec.


wtorek, 9 lutego 2016

O "Konstelacji Toposu" w "Gościu Niedzielnym"

Miesiąc temu na łamach "Gościa Niedzielnego" ukazał się tekst Szymona Babuchowskiego o antologii Konstelacja Toposu. W ciekawy sposób pokazane są tam powiązania łączące teksty ósemki tworzących Topoi poetów. Tekst jest już w całości dostępny w Internecie pod adresem:  http://gosc.pl/doc/2904458.Wyspy-na-niebie