Opinie o Kutabuku

Z recenzji płyty Kutabuk

Słowa niech mają ciężkie plecaki i niech nas prowadzą! Od czasu drugiej płyty Świetlików, nie słyszałem tak doskonałej symbiozy tekstu poetyckiego i muzyki. Efekt wspópłpracy Artura Nowaczewskiego, Jacka Stromskiego i Jakuba Nogi - zachwyca. Głosowi poety z Trójmiasta towarzyszą bębny, sitar i nieznane mi wcześniej instrumenty: kalimbka, ektar i tungna. Tak podanej poezji konfesyjnej - wierzy się bezgranicznie. Nowaczewski nie bawi się w zestawienia niezużytych słów, nie odwraca sensów, nie ćwiczy nowej składni. Snuje gawędę o swoim życiu w drodze. Przejmującą, piękną i smutną. Jego słowami "znów wyrypy, harpagany" zapewne będę odtąd komentować rzeczywistość, która zmusza nas do wysiłku. 
Krzysztof Kleszcz, blog bialafabryka.blogspot.com 

Płyta, składająca się z siedmiu kompozycji, trwa nieco ponad pł godziny. Materiał, który się na niej znalazł, został nagrany w grudniu 2011 roku w studiu Drum&Space. Jego realizacją zajął się Jacek Stromski. Materiał okazuje się zadziwiająco różnorodny. Obok utworów, w których muzyka jest tylko delikatnym, wyciszonym tłem do recytacji Nowaczewskiego ("To tu, to tam"), są też i takie, w których wysuwa się niemal na pierwszy plan, jak choćby oparty na zaskakująco mocnym, niemal klubowym rytmie "Taniec ducha" czy brzmiący niemal rockowo, zdecydowanie najbardziej przebojowy na całej płycie "Kerouac". 

Przemysław Gulda, GW Trójmiasto 11.04.2012

Tą płytą Artur Nowaczewski dołącza do długiej listy poetów, którzy postanowili skonfrontować swą twórczość z materią muzyczną. Albumy, na których poeci mierzą się z improwizatorami, przeważnie wymagają skupienia i uwagi. Z Kutabukiem jest inaczej. Dwa pierwsze utwory zaskakują dynamiką, niemal dyskotekowym beatem i podskórną energią etnicznych instrumentów. Za większość muzyki zawartej na płycie odpowiada perkusista Jacek Stromski (gra także na kalimbce, instrumentach strunowych: ektarze i tungnie), który jest producentem muzycznym płyty. Pewnie dlatego jest na niej tyle porywających rytmów. Skład zespołu uzupełnia grający na sitarze Jakub Noga. Wiersze, które recytuje Artur Nowaczewski to swego rodzaju minipowiastki. Lubi odwoływać się do postaci i symboli popkultury, takich jak poeta-bitnik Jack Kerouac, zespół The Doors czy tragicznie zmarły genialny perkusista Jacek Olter. W tekstach pobrzmiewa wyraźnie upodobanie autora do wędrówek, do "bycia w drodze". 

Borys Kossakowski, portal trojmiasto.pl 


Mimo iż ideą ogarniająca cały projekt są wiersze Nowaczewskiego, nie byłby on tak udany, gdyby nie kompozycyjny wkład Nogi i Stromskiego, najbardziej chyba wyrazisty w utworze Keourac, w którym ustalone role podlegają zaplanowanej zamianie; to puls muzyki zaczyna prowadzić recytującego poetę, przestaje być dla niego i deklamowanych wierszy wyłącznie podkładem. Sprawia, że w Tańcu Ducha dominują aranżacje lokujące ten utwór gdzieś pomiędzy solowymi dokonaniami Obywatela G.C., Ayą RL i muzycznymi eksperymentami Roberta Brylewskiego. Co nie znaczy, że akompaniująca rola instrumentów nie wnosi niczego do formuły grupy. Użycie przez  Stromskiego znanych z Dalekiego Wschodu instrumentów (plus sitar Nogi) wzmaga i podkreśla niemal transcedentalną wymowę wierszy (To Tu, To Tam, Motyle).
Piotr Gajda, Arterie nr 14.

Poeta wygłaszający swoje teksty na tle technopodobnych rytmów traktowany jest w świecie popkultury jak nieszkodliwy maniak, w świecie literatury zaś – z pobłażaniem, na które – co tu dużo mówić – najczęściej solidnie sobie zasłużył. Zdarzają się jednak wyjątki od reguły. Takim wyjątkiem jest Kutabuk Artura Nowaczewskiego i jego przyjaciół.
Dlaczego ten krążek miałby być wyjątkiem? Dlatego, że nie znalazłem na nim ani odrobiny efekciarstwa, chęci zaznania estradowej glorii, łatwego sukcesu. Kutabuk jest projektem artystycznym, którego podstawą są świetne wiersze autora Elegii dla Iana Curtisa i proste pomysłowe ścieżki dźwiękowe Jakuba Nogi – sitar i Jacka Stromskiego – bębny, kalimba, ektar, tungna. (…)
Bohater wierszy Nowaczewskiego mógłby powtórzyć za słynnym songiem Gershwina I Got Rhytm. Co by to była za wędrówka, która nie miałaby rytmu albo która nie odbywałaby się w rytmie, czy – używając innego terminu muzycznego - w tempie. Płytę otwiera rytmiczny łoskot bębenka i tekst pt. Rytmy widoków o czytelnym przesłaniu: wszystko jest rytmem. Zaraz potem rytmiczny (Jack) Kerouac, którego bohaterem jest jeden z najwybitniejszych członków Beat Generation, autor m.in. W drodze i Włóczęgów Dharmy. Pierwszy set kończy Taniec ducha, wiersz „co mknie bez celu”. Bez celu, ale za to w litanijnym rytmie, który zamienia się w prawdziwy taniec derwisza na… Krakowskim Przedmieściu. Rytmiczna orgia sięga apogeum w wierszu Bębny Jacka Oltera, tekście napisanym w hołdzie fenomenalnie utalentowanemu perkusiście. (…) „Bębny Jacka Oltera brzmią nieprzerwanie” – powtarza poeta – „wśród zaplatających się na trawnikach/ pędów kiełkujących tramwajów;/ nieprzerwanie, nieprzerwanie”. Muzyk, który był rytmem, stopił się z krwiobiegiem natury, z rytmem miasta, z rytmem świata. I żyje.
(…) Nie wiem, bo wiedzieć nie mogę, na jakim etapie drogi jest bohater wierszy Nowaczewskiego i czy w ogóle na tej drodze są etapy. Wiem tylko tyle, że uparcie przemierza coraz to nowe przestrzenie i że dzięki temu powstała najbardziej chodzona polska płyta, najbardziej chodzona poezja.
Krzysztof Kuczkowski, Topos 2012 nr 6.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz