Z recenzji książki Konfesja i tradycja

Jakkolwiek autor Elegii dla Iana Curtisa bardzo głęboko doświadcza poczucia jałowości dzisiejszych dyskusji o literaturze, pauperyzacji pisania krytycznego, wreszcie marginalizacji samej literatury, to jednak w Konfesji i tradycji temu wszystkiemu towarzyszy równocześnie przeświadczenie o imperatywie (może od dumnego Maraia zaczerpnięte?...) zdawania sprawy z własnego widzenia przemian języków współczesnej poezji. Na przekór w imię wierności powołaniu. I nieważne, że to anachroniczne i, jak pisze w zakończeniu całości gdański krytyk, niepoważne. Owszem, może i z dzisiejszej perspektywy „niepoważne”. Ale godne szacunku i przywracające nadzieję, że literatura jest czymś więcej niż wyrobnictwem (Nowaczewski w znaczący sposób przywołuje niegdysiejsze rozróżnienie na „pisarzy” i „literatów” autorstwa Herlinga-Grudzińskiego). Parafrazując passus z Kompleksu polskiego Konwickiego, autor Szlifibruków… mógłby zapewne powiedzieć: nie wiadomo czy jest sens (pisania krytycznego), ważne że jest wewnętrzny mus. Dopóki krytyka jest rozmową, dopóki literatura prowokuje nas swoimi pytaniami. 
Adrian Gleń, Odra 7-8/2014

Dla mnie ciekawsza niż analizy indywidualne jest pisana z prawdziwą pasją część pierwsza, skręcająca bardziej ku socjologii literatury, a więc systemu nagród, układu antologii poetyckich czy funkcjonowania tzw. alternatywy przełomu lat 80/90. Miło mi że Nowaczewski ma wiele sympatii dla bezinteresowności tej ostatniej formacji, przeciwstawiając jej wyrachowanie wślizgiwania się do obiegu oficjalnego poprzez różnorakie konkursy, aczkolwiek w rozdziale "W poszukiwaniu zaginionego undergroundu" stawia tezę, że ów underground w Polsce (w odróżnieniu od Czech) właściwie nie zdążył zaistnieć i wydać owoców, a scena artzinowa miała marginalne znaczenie .
Paweł Dunin-Wąsowicz, Lampa 11/2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz