środa, 9 stycznia 2013

***

Od paru dni traktuję pisanie wierszy jakby to było zbieranie znaczków. Muszę powiedzieć, że moje życie nabiera dzięki temu dziwnej nieznanej mi dotąd równowagi. Pod koniec roku zacząłem wyrzucać ze swojej biblioteki tomiki poetyckie. Wizja, że zakończę życie w zwałach niepotrzebnej nikomu i zapomnianej przez wszystkich wierszowanej makulatury nie napawała mnie optymizmem.

Nie jest oczywiście tak, że poezja znika z mojego życia. Ale forma, zwłaszcza tak marna jak niektóre książki, które trzymałem na półce nie jest jej do istnienia niezbędnie potrzebna.

Oczywiście będę tu nadal informował o wszystkim, co dotyczy funkcjonowania bytu "Artur Nowaczewski, poeta". Z czystego kronikarskiego obowiązku. Zbyt spory kawał życia poświęciłem tej sferze, żeby teraz wszystko przekreślać. Byt ten zresztą żyje już własnym życiem i nie potrzebuje moich zabiegów ani opieki. Nie pokładam w nim żadnej specjalnej nadziei. Nie tworzę narracji o swojej biografii wokół złudzeń na temat ważności  własnego pisania, urojonego bądź prawdziwego talentu, kolejnych książek. Wyjdą to wyjdą. Nie wyjdą to nie wyjdą. Nie pytajcie mnie nad czym teraz pracuję. I kiedy kolejny tomik.

To są dla mnie teraz sprawy małe, najmniejsze.

Tego posta też nie reklamuję. Kto czyta ten czyta. Kto nie czyta, ten nie czyta. Mogłem to umieścić na facebooku. Mierzyć oglądalność w lajkach i ilości komentarzy. Ten-tamten to lubi a ten napisał, że...

Ale mam to gdzieś.




5 komentarzy:

  1. (choć autor komentarze ma pewnie też gdzieś :D)
    nic tylko Cypriana cytować zapobiegawczo: "umarła ona (Poezja), ta wielka / niepojednanych dwóch sfer pośrednica / ocean chuci i rosy kropelka / ta monarchini i ta wyrobnica". [o, żesz zgrozo]

    OdpowiedzUsuń
  2. A po co, a po co tak dłubie i dłubie
    A za co, a za co tak myśli i skubie
    I tak się przykłada i mówi z ekranu
    I bredzi latami wieczorem i rano

    To już jest koniec, nie ma już nic
    Jesteśmy wolni, możemy iść
    To już jest koniec, możemy iść
    Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic

    OdpowiedzUsuń
  3. ... Bo ostatecznie poezja zawsze przegrywa. I ze strukturalizmem, i z Arką Gdynia i nawet z samą sobą. Żeby nie było: ja tylko cytuję. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że jednak przetrwa... w podziemiu...

    OdpowiedzUsuń