Exodus Kilara to jeden z utworów, który jest mi drogą i wskazówką. Jeśli
w chwili śmierci moja biografia wybrzmi tak jak ten utwór będzie można
powiedzieć, że to wszystko miało sens. W
mozolnym marszu jest odbicie Całości.
Najbardziej lubię wyprawy od do.
Z celem w maszerowaniu, ale zakreślonym niebotycznie daleko. Wyprawę trzeba wydeptać. Ona ma swoją osnowę
i wątek. Swoją linię melodyczną. Zaczyna się nieśmiało, potem rośnie,
potężnieje. Zmierzymy każdy krok, każdy
kilometr, bo one są jak uderzenia serca. Zamienimy się w sam rytm. Zahartujemy serce. Wypocimy
całe gówno, które zaległo w duszy. Amen.
przy czym przez hart serca rozumieć trzeba również jego łagodnienie :)
OdpowiedzUsuńCzasami:) W końcu zahartowane serce jest większe:)
OdpowiedzUsuńi bardziej giętkie :)
OdpowiedzUsuń